Wybrane dzieła literackie z mojej twórczości |
|
1)
Miłosierny Anioł
Pełen bólu, ze skrzydłami połamanymi,
Skrzywdzony i nierozumiany,
Przez niebiosa odpychany,
Biegnie ulicą Anioł z głową odkrytą, włosami rozwianymi.
Ulica jest pełna żebraków i innych skrzywdzonych ludzi.
Chociaż Anioł jest w pośpiechu, przy każdym się zatrzymuje.
Wzrokiem twarze pełne nędzy i ubóstwa lustruje.
Wyciąga rękę i z pomocą dla cierpiących się trudzi.
Anioł z połamanymi skrzydłami, któremu nikt nie pomaga.
Anioł chory, Anioł kaszlący, Anioł bolesny,
Jest niewybredny i nieszczęsny.
Bez słowa skargi z ratunkiem gna. Ach, cóż za odwaga.
A kiedy, najlepiej jak umiał, pomógł już wszystkim,
Uśmiechnął się, ból w kręgosłupie tłumiąc,
Uniósł złamane skrzydła, niczym się nie przejmując,
Wstał i pobiegł dalej, by nieść swą misję.
Daleko nie dotarł, gdyż upadł, łamiąc nogę.
A czterdzieści metrów za nim podążali ludzie,
Ci sami, którym wcześniej dopomógł w biedzie z trudem.
Gdy się z nim zrównali, kiwając głowami szacunek mu oddali.
I poszli dalej, w swoją stronę
Nie zawracając głowy rannym Aniołem.
Anioł nawet słowem o pomoc nie zawołał.
Uśmiechnął się tylko smutno i skonał.
2)
Mgła o poranku każdego mrocznego dnia
O poranku każdego mrocznego dnia,
powstaje z deszczu mistyczna mgła.
Okrywa całunem zwierzęta, lasy i pola,
ujawniając moc zapomnianego Ducha.
Duchy przeszłości wśród mgieł unoszą się
i słychać ich żałości ostatni śpiew.
Miodowe pola pokrywa starożytna mgła,
o poranku każdego mrocznego dnia.
„Dziewczyno o orzechowych oczach,
nie zgub drogi we mgle, tu czyha śmierć…
Jeśli zgubisz się wśród mgieł,
zostaniesz tutaj już na zawsze…”
Zimny powiew orzeźwia wędrowców,
zagubionych pośród pól mgieł.
Ptaki nie wydają żadnych głosów,
przenikająca cisza pochłania dźwięk.
Światło z trudem przeszywa ciemność mrocznego dnia,
a ciemności mgliste zatruwają radość życia.
Czy słyszysz ostatni, stłumiony dźwięk?
… to pieśń dziewczyny, zagubionej wśród mgieł.
Mroczny dzień powoli kończy się,
traci swą moc piękna pieśń…
Mgła opada, ulegając mocy wiatru,
który przynosi ostatni, zagubiony dźwięk…
3)
Płacz dzikości I
Mroźny, lodowy wiatr rozrywający skórę Twą,
zimno, które przeszywa ciało na wskroś.
To Tundra w brutalnej, pierwotnej naturze
siejąca wiatr, zamieć oraz śnieżne burze.
Matki Tundry najdziksze żądze uosabia orzeł,
i jak rzeka płynąca przez zamarznięte morze.
Rozpoczyna się sztorm, przynoszący gniewny wiatr,
niszczący lasy, puszcze, łąki, góry i pola.
I pojawia się Bestia znana tylko z legend i baśni,
przerażająca jeszcze bardziej niż Tundry pułapki.
I gdyby którykolwiek myśliwy chciał ją schwytać,
poznałby, że jest ona zdolna najcięższe pęta zrywać.
Strzelec z niedowierzeniem spogląda na Bestię,
która do obozu nieproszona przyszła.
W rozbłysku widać krew, co na namiotach schnie
i słychać strzał z karabinu Jaegera!
Płomienie na niebie, dym prochu i zniszczenie!
Dzikość ryku, ostre szpony - Bestii przebudzenie!
Tam rozgrywa się krwawa masakra
i w głuchej pustce dnia płacze Matka Tundra!
Znakiem masakry jest na niebie ogniska dym
i Tropiciel wśród swych łowców wiedzie prym.
Prowadzi ich wśród pochodni blasku w głąb głuszy,
bo chcąc pomścić braci, zebrał oddział i wyruszył.
Jedyna ścieżka jest zapisana świeżą krwią,
która pokrywa drzew pnie grube.
Dążąc do życia, z lasu ucieka wilcze stado,
formując szyk w dziką kolumnę.
Wycie wilków, wiatru tchnienie,
ptaków odgłos, cienia mknienie,
mróz przenikający do szpiku kości -
TO JEST TUNDRY PŁACZ DZIKOŚCI!
4)
Płacz dzikości II
W puszczy tej igrzyska krwawe zacząć czas!
Płochliwa zwierzyna na dźwięk rogu ucieka w las!
„Dum-dum” – dudnią kroki marszu myśliwych.
„Auuu! Auuu!” – w trakcie marszu wilki zawyły.
I tym skowytem dały Bestii znak,
że znów człek nieproszony pcha się tam,
że znów przyszedł palić, niszczyć i mścić się
za zwierzęcy przetrwania instynkt – dzikości zew.
Tropiciel porusza się cicho i sprytnie jak lis,
lecz jego ludzie nie dorównują mu w tym.
I czyniąc hałas, nie zbliżą się niepostrzeżenie,
nie zabiją cicho, we śnie, co jest ich marzeniem.
Bo chociaż ich przywódca potwora nie lęka się,
w każdym z nich krew buzuje.
Obawiają się, iż ta krucjata krwawa,
to dla Bestii jedynie w chowanego zabawa.
Cicho, na miękkich łapach skrada się.
„Uważaj! Za Tobą!” – panikuje jeden.
„Zamilcz głupcze! To tylko cień!”
i słowa we wrzaski przeradzają się!
Zapach krwi, metaliczny smak i kły!
Ów cień należał naprawdę do Bestii!
Teraz zwierzyna zmienia się w łowcę,
która jest niezrównanym drapieżnikiem!
Szał ją przepełnia, płonie ogień w jej oczach,
krew nasiąka glebę, ściekając ze szponów zwierzęcia.
I nadciąga ogromna lawina śnieżna po gór zboczach…
nie zobaczysz czegoś równie pięknego na żadnych zdjęciach.
Zguby czas, ludzkie przerażenie,
Popłoch, zamęt, śmierci tchnienie,
głosy w jeden krzyk się zlewające,
DZIKOŚĆ PŁACZU TUNDRY TWORZĄCE!
Czekam na konstruktywną krytykę ^^
|