Powrót... |
Dragh
Double Ace
Data rejestracji: 09-08-2006
Postów: 110
Kraina: Moria III Skąd: mroczne katakumby
|
|
…Karpaty… jak ja kocham tą zapomniana przez Bogów i słońce dziurę. Tu poznałem słodycz krwi, która smakuje niczym Boska ambrozja. Tutaj rozpoczęła się ostateczna bitwa pomiędzy moją nieśmiertelną duszą a moim nieśmiertelnym ciałem. Bitwa która nigdy się nie zakończyła… Gdzieś tu niedaleko stoi słup razem z szczątkami tego co to kiedyś był oficerem armii nieudaczników, pod wodzą śmiesznego człowieczka, który wierzył jeno w swój miecz i siłę mięsni oraz nieomylność swoich zmysłów taktycznych.
Cóż ich już nie ma… wspomnienie po nich przykrył ponad sześćsetletni kurz naniesiony przez wiatr przemian. Zostałem tylko ja… samotny pielgrzym z Nekropolii, miasta które w swych „gościnnych” podwojach mieści armię różnej maści pomyleńców i szaleńców marzących o tytule Pana Ciemności…cóż nieśmiertelność niesie za sobą szaleństwo i skłonność do megalomanii. Nie mnie oceniać ich śmieszne, małe marzenia, chociaż wiem że i tak większość z nich skończy jako karma silniejszych od siebie Braci.
Co mnie tu przywiodło zapytacie? Pewnie większość z Was, mniej lub bardziej szanowni słuchacze, sądzi że przybyłem tu pchany jakąś melancholiczna tęsknotą za miejscem, w którym zaczęła się moja długa wędrówka… Wędrówka przez wieki naznaczone ludzka głupotą i cierpliwym wyczekiwaniem moich Braci na czas kiedy będziemy mogli wyjść z ukrycia i zająć należne nam miejsce władców tego pokręconego świata. Cóż moi drodzy… nawet nie wiecie jak się mylicie. Zresztą od kiedy to wampir, który przeżył tyle wieków, miałby marnować swój czas i energię na tak małostkowe i właściwe tylko ludziom uczucia? Zdziwieni? Wiem, że was, moi mali Bracia, dopiero co przemienieni w istotę stojącą na końcu łańcucha pokarmowego, ciągle męczą pozostałości waszej słabej w swych namiętnościach ludzkiej natury i moglibyście się dać jej ponieść… ale ja… no cóż… nie będę twierdził że nic we mnie nie zostało ze wspomnienia z tego małego człowieczka, ale nie jest to coś co by popchnęło mnie w te zmienione przez ludzka wojnę i głupotę dzicz… Sprawa jest o wiele prostsza… przybyłem tu aby naprawić swój błąd, kaprys instynktu i samotności. Gdzieś w tej głuszy, żyje mój potomek… nie, nie… nie taki jak ja, czy ty mój drogi słuchaczu o nie… zdziwicie się jak Wam powiem kim on jest. Jest dzieckiem poczętym w szaleństwie uniesień z tą psią córą… wilkołakiem… i na co te grymasy moi bracia? Czyż każdy z Was w swym życiu, czy jak je tam nazwiecie, nie zrobił czegoś bezbrzeżnie głupiego. „Tak, ale nie wtedy, kiedy plącze się po tym świecie bez mała sześćset lat. Po takim czasie nie ma miejsca na namiętność, zostaje tylko zimna, wyrachowana logika…” Hmmm… może i racja ale skąd to możecie wiedzieć, przecież większość z Was narodziła się ledwo kilka miliardowych ułamków nieskończoności temu. Zresztą nie ważne… jak już mówiłem wróciłem tu aby naprawić swój błąd, aby zakończyć żywot odszczepieńca… mojego „syna”. Dlaczego? Pozwolicie, że odpowiedź zachowam dla siebie… powiem tylko, że nie chcę sobie zaplątywać tym głowy, kiedy będę już będę Panem Ciemności. Zdziwieni? „I ty nosisz w sobie, jak to ująłeś, małe śmieszne marzenie o byciu na szczycie?” spyta się niejeden z Was.
A czyż już nie mówiłem, że nieśmiertelność niesie za sobą szaleństwo i megalomanię?...
Cdn nastąpi…może
ot... taka powiastka o niczym :mrgreen:
__________________ Posiądź wiedzę osiągalną tylko dla wybranych... Przejrzyj forum zanim zapytasz...
|
|
16-08-2006 11:27 |
|
|
Konrad
Administrator ds. technicznych
Data rejestracji: 24-05-2006
Postów: 13.388
Klan: BW Team Skąd: localhost
|
|
Krótka opowiastka pełna refleksji i, pod koniec, brutalności
Fajnie sie czyta.
__________________
|
|
16-08-2006 11:51 |
|
|
|