"Łowcy smoków","Zemsta","Bitwa","ADHD" Oraz 6 rozdział "Legenda"(20.03.10) Proszę o komentarz! |
Morela10
Junior Member
Data rejestracji: 19-02-2009
Postów: 22
Rasa w grze: Ssak Kraina: Necropolia
|
|
Myślę,że to najlepsze,co do tej pory napisałeś.Wiem nawet dlaczego
Czyta się z przyjemnością,bo temat ciekawy,a przebieg akcji wciągający. Doskonałe opisy walk, sprawnie prowadzone dialogi i ten dyskretny humor z lekką dozą erotyzmu.Tylko dlaczego kobiet tam tak mało? Przynajmniej ADHD okazał się czuły na ich wdzięki
Tak czy inaczej :talent pisarski - oczywisty!
Do pisania nowych opowiadań nie muszę namawiać,bo na 1000% wiem,że niedługo znów coś stworzysz. I wiem,że siostrze dasz przeczytać
|
|
19-02-2009 20:37 |
|
|
jill4U
Member
Data rejestracji: 02-05-2008
Postów: 49
Klan: MROK/ABK Kraina: Necropolia Skąd: NimfomANIA
|
|
Grax...ja nie mogę tego już trzymać dłużej w tajemnicy, ja.....muszę ci to powiedzieć....., i nie obchodzi mnie już co inni powiedzą.......to musi ujrzeć światło dzienne......muszę sie z innymi tym podzielić, muszę dać mym uczuciom ujście......będzie mi z tym lżej żyć.....Ja KOCHAM te Twoje opowiadania!!!!!!!!!!!!!!!! Rewelacja
:?*:* BRAWO! toż ja się nie mogłam oderwać, wplątałeś ADHD tak jak trzeba w tę fikcje, no powiem Ci, że to nie jest az taka fikcja, bo ADHD jest poniekąd taki, ale takiego go lubimy
jest spontaniczny
to fakt. Chwilami uśmiałam się i wzruszyłam, jak odnalazł się Adi- syn powrócił z umarłych do ojca......i te wątki przewrotne, niespodziewana akcja, i pięknie opisane pole bitwy, po prostu porywające!
Jak zwykle, kolejny raz udowodniłeś mistrzostwo swojego pióra Kochany GRaxiu
.
|
|
19-02-2009 21:36 |
|
|
żabcia
Newbie
Data rejestracji: 08-04-2008
Postów: 4
Kraina: Necropolia
|
|
Graxiu... kochany ... ja poprostu nie wiem co mam napisać, miałam Ci opinię wystawić , ale to co czytam powyżej
zawiera już wszystko na ten temat.
Przyjemnie się czyta, jak bestselerową powieść pierwszorzędnego pisarza.
Nie mogłam się oderwać....
Czekam na więcej ... chcę dużo i szybko
Jill a Ty byś się też wzięła do roboty ..
moze razem coś stworzycie...???
Oboje macie wrodzony talent i wyobraźnię i zapał...
pozdrawiam
|
|
19-02-2009 23:09 |
|
|
jill4U
Member
Data rejestracji: 02-05-2008
Postów: 49
Klan: MROK/ABK Kraina: Necropolia Skąd: NimfomANIA
|
|
Jeśli Grax będzie tak dobry
, to może zechce mojej pomocy i moich szalonych pomysłów do opowiadań
, ale ja myślę że taki doskonały wieszcz, daje sobie jak najbardziej sam rade!
Grax, jak czytam po raz kolejny to ostatnie opowiadanko
to inne rzeczy zauważam, oczywiście Wiolkę też, jakże by nie
faktycznie dodaje jej sóbka
pikanteri..A te Twoje dialogi sa fantastyczne, opowiadanko tak lekko sie czyta. Ja to sobie wszytsko wyobrażam, wszystko ożywa w mojej głowie, wszystko nabiera barw, zresztą nie trzeba się aż tak wysilać bo jest bardzo dobrze to opisane, tylko trzeba poddać się tej chwili i czytać z uwagą
.........to może ja wróce znowu do czytania heheheh. Pozdrawiam!
|
|
21-02-2009 20:52 |
|
|
ksaw
Junior Member
Data rejestracji: 31-03-2007
Postów: 20
Kraina: Necropolia
|
|
Graxiu,brak mi słów,po prostu,SUPER
|
|
22-02-2009 13:48 |
|
|
Elland
Full Member
Data rejestracji: 19-02-2009
Postów: 53
Rasa w grze: Ssak Kraina: Necropolia V Skąd: Żurawica
|
|
Twój styl pisania jest wspaniały. Ładnie, długo i na temat.
10/10
__________________
|
|
22-02-2009 15:12 |
|
|
NaTaNiEl!!!
Double Ace
Data rejestracji: 27-07-2008
Postów: 136
Klan: Mroczny Legion Kraina: Necropolia Skąd: R1,R7,R10,R11
|
|
Ja powiem tak, narazie przeczytałem tylko "Łowcy smoków" no i rewelacja
zajefajnie piszesz... daję 20 na 10
__________________
R11: Ryszarrd
|
|
22-02-2009 21:29 |
|
|
kropek123
Junior Member
Data rejestracji: 10-02-2009
Postów: 19
Rasa w grze: Ssak Kraina: Necropolia Skąd: Turek
|
|
|
23-02-2009 14:44 |
|
|
grass34
Junior Member
Data rejestracji: 29-06-2007
Postów: 14
Kraina: Necropolia
|
|
No Graxiu
z dumą mozna powiedziec -" TO NASZ KLANOWICZ TAK PISZE "
Dobrze sie czyta , tak trzymaj ...
Zaz
__________________ R1 Zaza
Oferty raczej w grze , częsciej tam zaglądam niż na forum
|
|
23-02-2009 19:26 |
|
|
Hrabia_Drakula
Triple Ace
Data rejestracji: 25-12-2008
Postów: 188
Klan: Krwawa_Armia_Khorna Kraina: Necropolia Skąd: Nowy Sącz
|
|
tez rowniez gratuluje gratki
|
|
24-02-2009 23:45 |
|
|
xobi
Newbie
Data rejestracji: 28-02-2008
Postów: 8
Kraina: Necropolia
|
|
Można by z tego jakiś film zrobić.Szkoda że sama gra nie rozbudza aż tak dobrze wyobraźni jak to co piszesz.
Jesteś faktycznie coraz lepszy w tym pisaniu...
|
|
25-02-2009 15:10 |
|
|
Sandro00
Member
Data rejestracji: 09-01-2009
Postów: 31
Klan: Love and Peace Kraina: Moria VI
|
|
wedlug mnie lepiej zaczac od wydania ksiazki
|
|
26-02-2009 01:08 |
|
|
Dark_Sensei
Newbie
Data rejestracji: 13-02-2009
Postów: 6
Klan: Legion Kraina: Necropolia Skąd: poznań
|
|
no ja bym kupil 1 ksiazke
ogolnie nie lubie czytac , ale to .... brak slow
__________________ r1/ Adhd
|
|
01-03-2009 00:33 |
|
|
manfred2
Junior Member
Data rejestracji: 23-11-2008
Postów: 14
Klan: ADHD (Szkółka ABK) Rasa w grze: Kultysta Kraina: Necropolia Skąd: tak śmierdzi
|
|
Po prostu majstersztyk graxiu
Tylko nie wiem czemu moja postać jest ukazana w krzywym zwierciadle? :>
cytat: |
Lillu, jeśli coś Ci się stanie Adhd urwie mi jaja |
albo
cytat: |
- Jak ja wrócę do klanu? - mówiła - Kto wpuści taką paskudę? Włosów to chyba połowę straciłam i te strupy po oparzeniach! Manfred, miałeś mnie ochraniać! Tak czy nie?
- Ojej! - jęczał młody wampir - Adhd mnie zabije, a potem psom na pożarcie rzuci...
- A żebyś wiedział - podchwyciła Lillka - ciekawe jak wytłumaczysz te wszystkie pęcherze na moim ciele. Zamierzam mu wszystkie pokazać, słyszysz? Oj nie wytłumaczysz się z tego bo sam masz tylko jeden mały na dłoni... - dodała
- Ojej, - stęknął Manfred - faktycznie! Co ja biedny teraz mu powiem? |
Albo motyw z pogonią za Requiem
Naprawdę masz talent pisarski
Jak to czytałem miałem wrażenie, że naprawdę tam jestem. Że faktycznie biegam z tą krwią i, że widzę jak pobratymcy walczą ze smokiem
To odnośnie pierwszego opowiadanka
Ale każde kolejne jest równie zaje***te
Zwłaszcza o Adhd
Jest po prostu świetnie napisane
A może byś napisał książkę? :> Bloodwars
__________________ R1 - Manfred Uroczy (104335)
Klik! <- czytać bo warto
|
|
01-03-2009 01:28 |
|
|
Grax33
Emperor
Data rejestracji: 19-09-2008
Postów: 1.143
Klan: Najlepszy!:) Rasa w grze: Kultysta Kraina: Necropolia Skąd: R1 nick: Grax
Autor tematu
|
|
cytat: |
manfred2 napisał(a)
Tylko nie wiem czemu moja postać jest ukazana w krzywym zwierciadle? :> |
To taka malutka zemsta za tą kropkę
A tak na poważnie kolego to siedząc nocami na naszym forum klanowym zauważyłem że zbliżał się dzień Twoich urodzin... Więc zrobiłem Ci prezent
DZIĘKUJĘ WSZYSTKIM SERDECZNIE ZA TAK CIEPŁE KOMENTARZE!!!
SĄ ONE DLA MNIE NAJWIĘKSZĄ NAGRODĄ O JAKIEJ MOGŁEM MARZYĆ PISZĄC TE OPOWIADANIA
__________________ nick: Grax.
http://forum.bloodwars.interia.pl/thread.php?threadid=538584
|
|
01-03-2009 01:48 |
|
|
manfred2
Junior Member
Data rejestracji: 23-11-2008
Postów: 14
Klan: ADHD (Szkółka ABK) Rasa w grze: Kultysta Kraina: Necropolia Skąd: tak śmierdzi
|
|
za jaką kropkę? :>
a to prezent udany
Naprawdę bardzo udany
__________________ R1 - Manfred Uroczy (104335)
Klik! <- czytać bo warto
|
|
01-03-2009 01:56 |
|
|
d4mn3d
Newbie
Data rejestracji: 26-05-2008
Postów: 9
Klan: no bez nie/stety Kraina: Necropolia III Skąd: Rzeszów
|
|
ja chce więcej
jest dokładnie tak jak Ci na pw pisałam
pozdrówka
__________________ jak coś wylicytuje, bądź wylicytujesz coś u mnie, daj znać.
r4: mydełkofa
http://forum.bloodwars.interia.pl/thread.php?threadid=538584
|
|
03-03-2009 18:49 |
|
|
in_flames
Viking
Data rejestracji: 28-10-2006
Postów: 702
Klan: Moonlight Kraina: Moria Skąd: Kuźnia Demogorgonów Dwóch Szwadronów
|
|
no szkoda ze spotkalismy sie w takich okolicznościach ale widze ze warto było - masz talent, zapisz sie na jakieś warsztaty by dopracowac technikę bo widze ze rośnie powoli polski Lovecraft
__________________
R2 Gahe & Pies
R3FR Dog Soldier
A kto umarł, ten nie żyje
|
|
08-03-2009 15:23 |
|
|
Sandro00
Member
Data rejestracji: 09-01-2009
Postów: 31
Klan: Love and Peace Kraina: Moria VI
|
|
a kiedy nastepne opowiadanko?
|
|
08-03-2009 20:03 |
|
|
Grax33
Emperor
Data rejestracji: 19-09-2008
Postów: 1.143
Klan: Najlepszy!:) Rasa w grze: Kultysta Kraina: Necropolia Skąd: R1 nick: Grax
Autor tematu
|
|
cytat: |
Sandro00 napisał(a)
a kiedy nastepne opowiadanko?
|
Lada dzień... Właśnie powstał pierwszy rozdział mojego nowego opowiadania!
Lada dzień... i wrzucę to co napisałem na forum!
__________________ nick: Grax.
http://forum.bloodwars.interia.pl/thread.php?threadid=538584
|
|
08-03-2009 22:05 |
|
|
Shagard
Member
Data rejestracji: 29-05-2008
Postów: 48
Klan: Złodzieje Dusz Kraina: Necropolia
|
|
Naprawdę świetnie się czyta! Ekspresja walk i fabuła są na "zawodowym" poziomie.
Mi osobiście najbardziej przypadł do gustu patent z głowicami atomowymi
-bomba! (dosłownie i w przenośni)
__________________ Nick w grze (R1) Shagard (R3) Beduin
|
|
11-03-2009 00:24 |
|
|
Maratha
Member
Data rejestracji: 26-03-2008
Postów: 26
Klan: tam gdzie dobrze płacą :P Rasa w grze: Ssak Kraina: Necropolia Skąd: Częstochowa/Cieszyn
|
|
i miała być kolejna część i nie ma... a tu niedosyt...
opowiadania jak dla mnie bomba... Część o ADHD rewelacyjna. Gratuluję wyobraźni (chociaż w 1 nad stylem można popracować, ale ja się czepiam bo to mój zawód, więc się nie przejmuj
)
__________________ R1 nick Maratha
Najemnik za repa
www.lustrokaren.blog.onet.pl
|
|
11-03-2009 01:17 |
|
|
Grax33
Emperor
Data rejestracji: 19-09-2008
Postów: 1.143
Klan: Najlepszy!:) Rasa w grze: Kultysta Kraina: Necropolia Skąd: R1 nick: Grax
Autor tematu
|
|
LEGENDA
Świat oszalał, a my pradawni, nie umiejąc przeciwstawić się temu szaleństwu, ulegliśmy chaosowi, który od kilku lat wdzierał się do Necropolii. Wojny i śmierć były dziś chlebem powszednim, a nienawiść niczym wino odurzała niegdyś szlachetnych, przestrzegających wampirzego kodeksu braci. Jestem ostatnim nie-umarłym, którego korzenie wywodzą się z wielkiego klanu DATE. Jedynym, który ocalał z okrutnej masakry, jaką urządził klan ABK, mszcząc się za rzeź na Pustyni Rozpaczy. Opowiem wam historię, którą zgotowało mi przeznaczenie, drwiąc ze wszystkiego, czym kierowałem się przez swoje 300-letnie wampirze nie-życie.
Na wieść o zniszczeniu klanu przez wampira Requiem, który w samobójczej misji zdetonował ładunek atomowy poświęcając nie-życie, zacząłem zastanawiać się nad swoją sytuacją. Jako Datowiec nie byłem lubiany. Teraz, gdy mniejsze klany dowiedziały się o możliwości przejęcia władzy w Necropolii, wybuchły wojny, które miały trwać przez 62 ludzkie lata. Czasy te spisano w wampirzych kronikach w rozdziale "Wojny krwi"
Dwa lata po wielkim wybuchu udałem się do odległej prowincji położonej w pobliżu Dzikich Stepów, by wesprzeć tamtejszych watażków w pomniejszej wojnie. Było mi obojętne, po której stronie stanę. Zwykle decydował o tym ciężar skórzanej sakiewki. Znałem prawdziwą wartość swojego kunsztu, jednak ze względu na pochodzenie, z obawy przed nagonką, nigdy nie żądałem zbyt wiele. Dwie trzecie mojej sakwy wypełnionej sztabkami metalu i cichy pokój z dala od wścibskich oczu, były wystarczającą zapłatą. Tak było i tym razem...
Padał deszcz. Osada otoczona była drewnianą , podwójną palisadą. Między dwoma rzędami wkopanych w ziemię belek wsypano kamienie dostarczone zapewne z płynącej niedaleko rzeki. Całość zasypano ziemią, która po kilkudniowych opadach, obsunąwszy się, wypełniła wszystkie szczeliny. Pracochłonne, ale skuteczne - pomyślałem.
Sama osada nie zachwycała swym widokiem. Solidna budowa palisady kontrastowała z budynkami wzniesionymi w jej pobliżu. Przy każdej chacie, za niewielkim ogrodzeniem, rosły różnorakie sadzonki doglądane pieczołowicie przez ludzkich niewolników. Przemierzając osiedle, obserwowałem grupkę dzieci goniących chudego, odzianego w szmaty, chłopca. Sześcio, może siedmiolatek biegł w moją stronę, co chwilę się odwracając. Malec był wyraźnie wystraszony. Oglądając się kolejny raz, wpadł na mnie z całym impetem, by w następnej chwili upaść na plecy w niewielką kałużę. Dziatwa niewolników wyhamowała gwałtownie jakieś 8 metrów przede mną. Wszyscy byli brudni i odziani tak samo biednie jak uciekinier. Zaczęli ostrożnie się cofać, nie podnosząc wzroku. Dobrze wiedziałem, że za patrzenie w oczy nieśmiertelnemu wymierzano identyczną karę jak za jakiekolwiek inne przewinienie. Tą karą była śmierć w męczarniach. Pochyliłem się, by chwycić malca za koszulę i podniosłem na wysokość swoich oczu...
Chłopiec wisiał bezwładnie w powietrzu, nie próbując nawet się wyrywać. Jednak nie to mnie zadziwiło. Ten gnojek patrzył mi prosto w oczy, a w tych dużych, niebieskich źrenicach można było zobaczyć pogardę. Przechyliłem głowę na bok, i wykorzystując swoją moc, wdarłem się do jego umysłu:
"Wolność!" to słowo uderzyło we mnie niczym rozgrzana stal...
Spojrzałem na grupę małych napastników i warknąłem:
- Wynocha!
Drugi raz nie musiałem powtarzać. Gromadka uciekła za pobliski budynek. Postawiłem chłopca na ziemi. Nie uciekł.
- Uważaj, gdzie biegasz, smarku. - powiedziałem, wyjmując sztabkę złomu i wciskając ją w dłonie malca, dodałem - A przede wszystkim uważaj, o czym myślisz...
Dzieciak natychmiast schował cenny dar, rozglądając się we wszystkie strony.
- Nie bój się. Idź i kup sobie coś do jedzenia, sobie i swoim kolegom. Może wtedy dadzą ci spokój.
- Dziękuję - wysapał chłopiec i pobiegł dokładnie w przeciwnym kierunku niż tamta banda.
- He, he! Cwaniak! - mruknąłem pod nosem i udałem się w stronę górującego nad innymi budynkami ratusza. Nadszedł najwyższy czas, by zadbać o swoje interesy...
Przy wielkich drzwiach stał wampirzy wartownik, który na mój widok zapytał:
- Ty też przybyłeś nająć się do wojaczki?- zmierzył mnie wzrokiem.
- Tak - odparłem - ale tylko na jedną bitwę.
- Zostaw broń na wieszaku przy wejściu. Wódz przyjmie ciebie w sali odpraw.
Wszedłem do środka i powiesiłem swoje dwa demoniczne miecze na wielkim jelenim porożu. Drzwi do następnego pomieszczenia były uchylone, nie czekałem więc na zaproszenie. W środku, za niewielkim biurkiem, siedział szczupły, ubrany w ćwiekowaną, skórzaną kurtkę wiekowy pradawny. Na mój widok wskazał ręką wygodny fotel, znajdujący się po prawej stronie i powiedział:
- Witamy w klanie - Najemnicy Zła. - Nazywam się Gerst i jestem starszym tej wioski. Domyślam się, że pragniesz nająć się do jutrzejszej bitwy na przedpolach naszych włości.
- Tak - skinąłem głową. - Moja stawka to 40 sztuk złomu za jednorazową pomoc w bitwie, płatne z góry.
Starzec zaśmiał się oschle.
- Nic z tego! - powiedział - Płacimy 35 sztuk i to dopiero po bitwie...
- Może być - przerwałem mu stanowczo - ale płatne z góry.
- Nie zrozum mnie źle - ton jego głosu spotulniał. - mieliśmy tu kilku takich, co biorąc zaliczkę, czmychali z podkulonymi ogonami na widok przeważających sił wroga... - zamilkł na chwilę, by wysondować, jaka będzie moja reakcja, po czym dodał: - To rodzaj zabezpieczenia.
- Zapłacisz mi teraz! - powiedziałem cicho - A jeśli się boisz o to, że mogę uciec z tym i tak śmiesznie niskim honorarium, to proponuję byś postawił wartownika pod drzwiami mojej kwatery.
Wódz westchnął ciężko, po czym wyjął z szuflady biurka metalową szkatułkę, i wykładając sztabki na blat, z drżeniem w głosie powiedział:
- Co za czasy! Mam nadzieję, że jesteś równie skuteczny w walce co w negocjacjach... Termin walki wyznaczony jest na dzień jutrzejszy, gdy promienie słoneczne skryją się za widnokręgiem. Będziemy walczyć z akademią Asgard. Jestem pewny, że otrzymają wsparcie z klanu głównego... Do czasu bitwy proszę, byś nie opuszczał swojej kwatery.
- Jak najbardziej jest mi to na rękę. - powiedziałem, zbierając z biurka swoja zapłatę. Gdy opuszczałem już salę odpraw, usłyszałem zza pleców:
- Zapomniałeś powiedzieć, jak ci na imię...
Przystanąłem, i nie odwracając się, odpowiedziałem:
- Nie zapomniałem, po prostu nigdy nie zamierzałem ci tego wyjawić...
Wyszedłem z pomieszczenia, dając pradawnemu do zrozumienia, że zakończyłem z nim dyskusję, zdjąłem broń z wieszaka, by przytroczyć ją do pasa i udałem się do przydzielonej mi kwatery. Pomieszczenie było niewielkie, ale bardzo czyste. Odpiąłem klamry znajdujące się przy wysłużonej w bojach zbroi i spocząłem na łóżku. Długo nie mogłem zasnąć. Drażniła mnie melodia gwizdana przez strażnika postawionego pod moimi drzwiami.
Nie dawała mi także spokoju myśl, jaką wyłowiłem z umysłu ludzkiego dziecka. Jak można skojarzyć śmierć w męczarniach z wolnością? No cóż, chyba nigdy nie zrozumiem tego słabowitego gatunku, jakim są śmiertelni...
Strażnik od jakiegoś czasu już nie gwizdał. Postanowiłem wykorzystać ten fakt, by wypocząć przed zbliżającą się bitwą.
Stałem w pierwszym szeregu otoczony bandą nieudaczników nazywających się dumnie najemnikami. Większość wampirów nie miała nawet pięćdziesięciu wiosen... Wódz miał rację, upierając się przy wypłacie po zakończeniu bitwy. Gdyby zapłacił z góry, połowa w tej chwili byłaby zapewne co najmniej dzień drogi stąd. Po asgardzkiej stronie, mimo podnoszącej się mgły, można było dojrzeć zdyscyplinowany, regularny oddział. Trzydziestu sześciu wyjadaczy zaprawionych w bojach i treningach w klanie głównym.
- Mamy przesrane, przecież oni nas rozniosą! - wyjęczał stojący za mną rudzielec.
Błyskawicznie odwróciłem się i z całej siły wyrżnąłem go w twarz. Zatoczył się i patrząc na mnie z przerażeniem, wypluł na błotnistą ziemię swoje zęby. W szeregach zapanowała cisza, a ja nabrawszy w płuca powietrze, ryknąłem do zaskoczonych żołnierzy:
- Następny, który zacznie jęczeć, straci głowę! Wbiję ją na najwyższą żerdź w palisadzie i nie pozwolę zdjąć, póki wrony nie ogołocą w niej mózgu. To samo tyczy się wszystkich, którzy zostaną w tyle w czasie ataku! Zrozumiano?!
Chyba zrozumieli, bo ruszyli na oddział asgardczyków w tempie, którego się po nich nie spodziewałem. Wyjąłem miecze i ruszyłem w ich ślady.
Rozpoczęła się bitwa...
Kiedy przebyliśmy połowę dzielącej nas odległości od pierwszej linii wrogiego klanu, usłyszałem salwę z karabinów. Biegnący przede mną wampir zarył twarzą w kałuży, chlapiąc błotem na wszystkie strony. W jego plecach była wielka dziura... Nie zwolniłem kroku, wprost przeciwnie. Przyspieszyłem wiedząc, że strzelcy już nie zdążą wymienić magazynków. Widziałem, jak dowodzący oddziałem wielki, umięśniony pradawny, wykonał zamaszysty ruch toporem. Strzelcy wycofali się, by zrobić miejsce żołnierzom uzbrojonym w broń białą. Kiedy dopadłem pierwszego asgardczyka, tnąc go przez twarz mieczem, usłyszałem okrzyk nienawiści, wzbijający się wyraźnie ponad trzask stali i krzyki konających nie-umarłych...
- Turok!!!
Odwróciłem się w kierunku, skąd wykrzyczano moje imię... Miałem wrażenie, że na moment, dosłownie ułamek sekundy, walka ustała, a wszystkie oczy skierowały się w moją stronę. Wykorzystałem tę chwilę, dźgając w oczodół przerażonego, uzbrojonego w ciężką maczugę, żołnierza. Ostrze wystrzeliło z tyłu głowy, bez problemów radząc sobie z rozdarciem stalowego hełmu. Nie cofnąłem demona, nie pozwalając, by martwy nieszczęśnik upadł na ziemię. Odwróciłem się w chwili, gdy dwóch ciężkozbrojnych zachodziło mnie od tyłu. Szybkim ruchem wbiłem drugi miecz w ziemię, by wolną ręką wzmocnić chwyt miecza nadal tkwiącego w głowie trupa... Napiąłem mięśnie i poczułem, że ciało odrywa się od ziemi. Krzyk przerażonego motłochu sięgnął zenitu. Osiemdziesięciokilowe ciało przeleciało nad mym ramieniem, i zsuwając się z miecza, powaliło napastników. Wyrwałem ostrze z ziemi i doskoczyłem do próbujących wygrzebać się spod nieboszczyka zszokowanych asgardczyków. Dwa cięcia wystarczyły, by oddzielić ich głowy od srebrnych zbroi. Rozejrzałem się po polu bitwy... Jakieś piętnaście metrów dalej zobaczyłem wodza wraz z ochraniającymi go weteranami. Jego topór systematycznie parował ciosy niezdarnie zadawane przez moich kompanów, by w następnej chwili roztrzaskać ich czaszki i torsy . Schyliłem się po odrąbaną niedawno głowę, łapiąc ją za włosy. Robiąc spory zamach, cisnąłem nią w stronę wielkoluda, który rozpoznał mnie na początku starcia...
- A żeby ci w łeb przywaliła! - mruknąłem pod nosem, obserwując trajektorię lotu.
Pradawny w ostatnim momencie, ufny swym wampirzym zmysłom, wykonał półobrót, a jego topór płaską stroną odbił specyficzny pocisk. Siła jego ciosu była tak wielka, że w momencie spotkania ze stalą, głowa eksplodowała, bryzgając na znajdujących się w pobliżu nie-umarłych kawałkami kości i mózgu... Olbrzym wydał z siebie okrzyk, i odpychając na boki swoich ochroniarzy, ruszył w moim kierunku...
Zaśmiałem się złowieszczo, zadowolony z nadarzającej się okazji. Na to właśnie liczyłem.
Mimo, że natura obdarzyła mnie potężną budową ciała, przeciwnik był wyższy o trzydzieści centymetrów. Wymachując swoją morderczą bronią, zdawał się wcale nie męczyć... Uderzyłem demonicznym mieczem, celując w bark. Nie liczyłem na to, że cios będzie skuteczny. Tak też się stało. Pradawny zapewne domyślił się, że próbuję wyłapać w jego obronie jakieś błędy. Nieznacznie przesuwając rękę ku środkowi rękojeści topora, odbił jego końcem moje ostrze, by natychmiast wykonać półobrót i z całą mocą zadać cios... Odskoczyłem i pozwoliłem, by wampir wykonał pełen obrót. Zaśmiał się widząc, że się cofnąłem.
- Nie myślałem, że wrócę do Necropolii z głową Datowca! - wycharczał przez zaciśnięte zęby. - Za ubicie takiego śmiecia jak ty, zapłacą mi trzy tysiące sztuk złomu! - dodał, wznosząc ponownie swoją broń.
W chwili gdy topór ciął powietrze, zmierzając z olbrzymią prędkością w stronę mojej głowy, pochyliłem się. Wielkolud, chcąc wyprowadzić kopnięcie w twarz, oderwał nogę od ziemi. Na taki błąd czekałem. Siła zamachu ciężkiego topora szarpnęła nim w bok, a ja skoczyłem, by zatopić miecz w jego kolanie. Zgrzyt urżniętej kości i ryk asgardzkiego wodza były niemal równoczesne... Wynurzając się tuż za lewym łokciem ofiary, wyprostowałem się. Wampir znieruchomiał. Wiedział, czując ucisk czubka mojego miecza na swoim karku, że to już koniec. Upuścił topór na ziemię, i próbując powstrzymać drżenie, powiedział:
- I tak zdechniesz, psie! Ktoś cię w końcu pokona...
Ostrze zagłębiło się po samą rękojeść, a ja dołączyłem do pozostałych przy życiu sześciu najemników dobijających rannych. Jeszcze tego samego dnia chciałem wyruszyć w dalszą drogę...
Wchodząc do osady "najemników zła", widziałem na środku placu jakieś zgromadzenie: kilkunastu pradawnych i całą rzeszę ludzkich niewolników. Domyśliłem się, że nie-umarli wymierzają karę jakiemuś niewolnikowi, by pokazać reszcie ludzi, jaką cenę płaci się za złamanie jednego z wielu zakazów. Nie byłem ciekawy o co poszło, skręciłem w lewo i wszedłem do niewielkiego budynku, nad którym widniał ogromny szyld z napisem: "Sklep". W środku panował półmrok, rozjaśniony jedynie w pobliżu zbitej z desek dębowej lady. Regały były w większej części puste, co świadczyło o tym, że sklepikarz rzadko uzupełniał zapasy. Za ladą drzemał pulchny nie-umarły. Odchrząknąłem.
- Yhm, yhm.
Sklepikarz poderwał się na równe nogi:
- Służę uprzejmie. - powiedział słodko. - Coś podać?
- Tak - odpowiedziałem.- Potrzebuję nowej osełki do mieczy, olej do konserwacji, dwa sztylety i mocne nici.
Grubasek, bardzo żwawy jak na swoją tuszę, pobiegł między regały i po chwili wrócił z zamówionymi przeze mnie przedmiotami.
- To będzie razem cztery sztabki złomu... - powiedział ostrożnie.
- Dam jedynie trzy - przerwałem stanowczym głosem- Znam wartość zamówionego sprzętu, a oskubać się nie pozwolę!
Sprzedawca z ponurą miną kiwnął głową na znak, że przyjął to do wiadomości i zaakceptował ofertę. Sztabki zabrzęczały na blacie. Prosto ze sklepu udałem się do kwatery, by zabrać swój plecak. Kiedy wychodziłem gotowy do dalszej drogi, usłyszałem krzyk dziecka dochodzący z placu egzekucji. Mimo że stałem dobre trzydzieści metrów od widowiska, od razu rozpoznałem dźwięk narzędzia tortur. Był to bat...
Podszedłem do grupy niewolników, którzy na mój widok natychmiast spuścili głowy, ustępując mi drogi. Panowała absolutna cisza, przerywana jedynie regularnymi smagnięciami bata i jęknięciami ofiary. Oprawcą był zwalisty, ubrany w nowiutką, ćwiekowaną, skórzaną zbroję wampir. Po jego minie wyraźnie było widać, że zadawanie bólu sprawia mu wielką przyjemność. Spojrzałem na zakrwawioną postać dziecka. Przez me ciało przebiegł dreszcz zimna...To był ten sam chłopiec, który dzień wcześniej uciekał przed swoimi rówieśnikami! Malec podniósł głowę w chwili, gdy bat uderzył go w plecy, rozcinając skórę. Na jego twarzy malowało się niewyobrażalne cierpienie. Tym razem nie krzyknął. Patrzył wielkimi, załzawionymi oczyma prosto na mnie. Nic nie powiedział. Najwyraźniej czekał na zbliżającą się niechybnie, powolną śmierć. " To było do przewidzenia " - pomyślałem. Dzieciak miał charakter, a tacy nie dożywają starości. Pokręciłem z niesmakiem głową, odwracając się w stronę palisady. Za błędy trzeba płacić. Ruszyłem w stronę bramy z mocnym postanowieniem, że nigdy więcej tu nie wrócę.
Los jednak miał inne plany. To, co za chwilę miało nastąpić, zmieniło całe moje dotychczasowe nie-życie...
- Skąd masz tę sztabkę złomu? - usłyszałem zimny głos oprawcy. - Gadaj szczeniaku, bo obedrę cię ze skóry! Komu ją ukradłeś?
Świst bata... Wyhamowałem gwałtownie. Cały świat mi zawirował, a oczy nabiegły krwią...
Oni myślą, że malec kogoś okradł! Dlaczego to niewolnicze dziecko nie powiedziało prawdy? Przecież wystarczyłoby jedno jego słowo potwierdzające darowiznę. Nikt nie odważyłby się nazwać go kłamcą. Nikt, kto widział niedawną walkę... Zawróciłem w chwili, gdy wampirzy sadysta zaczął przywiązywać do końcówki bata niewielki, zardzewiały kawałek drutu kolczastego. Chłopiec zamknął oczy, poruszając nieznacznie wargami. Pokiwałem głową widząc, że znów łamie jedno z wampirzych zakazów. On się modlił!
Wielkolud zaśmiał się zadowolony najwyraźniej z umocowania do bicza dodatkowego elementu, który pozwoliłby na dotkliwsze obrażenia.
- Puść tego niewolnika! - powiedziałem cicho, ale dobitnie. Oprawca spojrzał na mnie, ale najwidoczniej pomyślał, że się przesłyszał, bo potrząsnął nieznacznie głową i powrócił do oględzin swojej okrutnej zabawki.
- Puść tego chłopca! - powtórzyłem, tym razem głośno - Jest niewinny!
Fala szeptów przepłynęła przez tłum niewolników. Potężny pradawny spojrzał w ich stronę. Na jego twarzy zagościł grymas wściekłości. Zrobił krok w moim kierunku, mówiąc:
- Nic ci do moich niewolników! Wziąłeś zapłatę za udział w bitwie, więc zjeżdżaj stąd!
- Tak też zrobię - odparłem spokojnie - jak tylko uwolnisz tego chłopca.
- Gnojek zginie! - warknął. - Tak jak każdy niewolniczy pies w tej osadzie, który maczał palce w kradzieży sztabki złomu. - Mówiąc to skinął w lewą stronę. Dopiero teraz zauważyłem leżące trzy metry dalej w gęstym błocie ciała kobiety i mężczyzny. Były obdarte ze skóry, pozbawione rąk i stóp. Członki walały się parę metrów dalej. Rzeźnik, widząc moją reakcję, zaśmiał się i szydząc powiedział:
- Widzę, że nie jesteś przyzwyczajony do widoku zarżniętych bydląt... Skoro nie umieli wychować swojego szczeniaka na porządnego niewolnika, znaczy, że nigdy nie byli godni nam służyć!
- Dzieciak jest niewinny! - powiedziałem, czując, że zbiera we mnie złość - Tę sztabkę dostał ode mnie w prezencie. Natychmiast go uwolnij!
- Nie wierzę ci! - syknął pradawny, unosząc bat w moją stronę...
Zareagowałem natychmiast. Demon wystrzelił w górę, przecinając na pół broń oprawcy. Wielkolud, wypuszczając pozostałość z ręki, cofnął się parę kroków.
- Uwolnij go, więcej nie poproszę.
Obserwowałem jak niechętnie wykonuje moje polecenie, rozkuwając małego. Chłopiec był silny, bo mimo że otrzymał sporo batów, podniósł się o własnych siłach.
- Jak masz na imię? - spytałem.
- Vegeta, panie - jego głos drżał.
- Chodź tutaj, Vegeta, musimy jak najszybciej opuścić to miejsce...
Malec spojrzał na mnie, otarł łzy i odwracając się do niedawnego oprawcy, wyszeptał:
- Masz coś mojego, morderco. Dawaj sztabkę!
Olbrzym uniósł pięść, chcąc zakończyć rozmowę, jednak widząc, że zrobiłem krok w jego kierunku, opuścił ją z powrotem.
- Słyszałeś, o co cię poprosił! Oddaj sztabkę!
- Zapłacicie mi za to! - odgrażał się kat, wyciągając wampirzą walutę i wręczając ją niewolnikowi. - Zapłacicie własną krwią, zobaczycie. Ja zawsze dotrzymuję słowa!
Zamilkł, widząc że ruszyłem z mieczem w dłoni w jego stronę. Na szpetnej twarzy pojawiło się przerażenie.
- Może i tak. - odparłem spokojnie - Jednak na razie jesteśmy na etapie przeprosin...
- O co ci chodzi? - mruknął, znów się cofając.
- Nazwałeś mnie kłamcą, mówiąc że mi nie wierzysz! - odpowiedziałem zimnym głosem.
- Przepra... - nie skończył. Wytrzeszczył oczy i zwalił się w grząskie błoto, spowodowane kilkudniowymi ulewami.
Szarpnąłem za rękojeść miecza. Cała długość ostrza wysunęła się z brzucha nie-umarłego, pozostawiając na stali lepką, czerwoną krew.
- Przeprosiny przyjęte. - powiedziałem.
Schowałem miecz do pochwy, wziąłem chłopca za rękę i ruszyliśmy w stronę bramy, odprowadzani wzrokiem szepczących w podzięce niewolników...
CDN
__________________ nick: Grax.
http://forum.bloodwars.interia.pl/thread.php?threadid=538584
Ten post był edytowany 2 raz(y), ostatnio edytowany przez Grax33: 27-03-2009 07:37.
|
|
11-03-2009 01:25 |
|
|
Maratha
Member
Data rejestracji: 26-03-2008
Postów: 26
Klan: tam gdzie dobrze płacą :P Rasa w grze: Ssak Kraina: Necropolia Skąd: Częstochowa/Cieszyn
|
|
no no
i się doczekałam... niesamowicie wciągające...
__________________ R1 nick Maratha
Najemnik za repa
www.lustrokaren.blog.onet.pl
|
|
11-03-2009 10:13 |
|
|
żabcia
Newbie
Data rejestracji: 08-04-2008
Postów: 4
Kraina: Necropolia
|
|
KURCZE!! GRAXIU .... jesteś poprostu NIESAMOWITY!!! Uwielbiam Twoje opowiadania, pisz szybko dalej bo się doczekać nie mogę, pochłaniam wszystko co napiszesz jak najlepszy deser na świecie
Dzięki ,że mam możliwość poznawania Twojej pasji ... bo chyba to można nazwać pasją ...?
Super , super , super
|
|
11-03-2009 17:35 |
|
|
manfred_uroczy
Junior Member
Data rejestracji: 01-03-2009
Postów: 11
Klan: Szk. ABK (ADHD) Rasa w grze: Kultysta Kraina: Necropolia
|
|
jestem pod wrażeniem
Piękne opowiadanie
Czekamy na książkę
__________________ R1/ Manfred Uroczy
A czy Ty masz wątrobę zdrową na 7?
|
|
11-03-2009 17:37 |
|
|
gruby232
Member
Data rejestracji: 25-07-2007
Postów: 28
Kraina: Necropolia
|
|
ej poprostu ekstra
tylko czekac jak książke jakas wydasz, a fantasy lubie
__________________
|
|
11-03-2009 18:04 |
|
|
_Cyr_
Double Ace
Data rejestracji: 08-02-2009
Postów: 116
Klan: Złodzieje Dusz Kraina: Necropolia Skąd: Katowice
|
|
jesteś genialny
wielkie brawa
licze na CDN ze zjawi sie szybko
__________________ R1 : Cyrax
|
|
11-03-2009 19:26 |
|
|
|