Przejdź do strony głównej Zarejestruj się Kalendarz Lista użytkowników Członkowie Teamu Szukaj Często Zadawane Pytania
Oficjalne Forum Blood Wars » Różne » Nasza twórczość » Nasze historie » Maślana Twórczość :D » Witamy gościa [Zaloguj się|Zarejestruj się]
Ostatni Post | Pierwszy Nieczytany Post Drukuj | Dodaj Temat do Ulubionych
Strony (3): « poprzednie 1 2 [3] Zamieść nowy temat Wątek jest zamknięty
Przeskocz na dół strony Maślana Twórczość :D 29 Ankieta - średnia ocena: 7,5929 Ankieta - średnia ocena: 7,5929 Ankieta - średnia ocena: 7,59
Autor
Post « Poprzedni Temat | Następny Temat »
Postalowiec
Lord


Data rejestracji: 30-07-2008
Postów: 277

Odpowiedź na Posta Odpowiedź z cytatem Edytuj/Usuń Posty Zgłoś Posta do Moderatora       Przeskocz na górę strony

Zacne. Lubię to w sumie.
Piszaj dalej. Czekam na kolejne.
26-01-2011 01:06 Postalowiec jest offline Szukaj postów użytkownika: Postalowiec Dodaj Postalowiec do Listy kontaktów
ElMasmix
Forum Legend


Data rejestracji: 19-09-2009
Postów: 1.685
Kraina: Moria II
Skąd: Poznań

Autor tematu Temat rozpoczęty przez ElMasmix
Odpowiedź na Posta Odpowiedź z cytatem Edytuj/Usuń Posty Zgłoś Posta do Moderatora       Przeskocz na górę strony

Część IX

Szok. A może nie dowierzanie? Na pewno jedna z tych dwóch rzeczy. Przebyć tyle czasu, tyle miejsc na próżno? Wydawało się tak nieprawdopodobne, już nikt nie pamiętał celu wędrówki, chcieli ją zakończyć, ale nie w ten sposób.
- Drewno. - Maślany wciągnął powietrze nosem. Olbrzymia jaskinia, pachniała drewnem i stęchlizną. Wręcz cuchnęła, ponieważ zapach był nie do zniesienia. - Dawno już nie czułem tego zapachu.
Przed drużyną krwiopijców, mniej więcej kilka metrów od ściany stojącej naprzeciwko wejścia jaskini, stał krzyż. Najprawdziwszy krzyż, zbity z dwóch bali kąbiny, jedno z niewielu gatunków drzew, które zachowały się po Wojnie. Jedne z cenniejszych zresztą, promieniowanie i lata modyfikacji struktury genetycznej przez różnorakie skażenia stworzyły drewno twarde i nieprzyjemnie w dotyku. Nie rodzące liści, owoców. Cień dawnego życia. Marna namiastka tego, co kiedyś porastało te ziemie. Mimo to, pożądane przez wielu. Wytrzymałość i duża odporność na zjawiska atmosferyczne to jedne z wielu zalet tej "rośliny". Biło od nich jednak coś złego, ludzie i wampiry przebywające przez dłuższy czas w kontakcie z tymi drzewami popadały w stany depresyjne. Teraz nawet przygnębiająca siła, która wydobywała się z dwóch bali nie zmieniała stanu wampirów. Czuli obrzydzenie, i odpychająca fascynację do wykonawcy tego dzieła. To wampiry uważa się za okrutne stworzenia żadne krwi i zapachu cierpienia, lecz nawet najpotężniejszych taki widok wprawiłby w oszołomienie.
Pod krzyżem rozrzucono spore ilości różnego rodzaju łatwopalnych śmieci i odpadków, a następnie oblano sporą ilością benzyny. Mogli jedynie przypuszczać, jaka ilość tych przedmiotów była tu złożona, gdyż aktualnie można było tu dostrzec jedynie resztki. Taka mieszanka tylko czeka na niezauważoną iskrę. Drewno, mimo, że opalone i kruche od zewnątrz, w środku cały czas było twarde i jakby niewzruszone na czynniki zewnętrzne. Jednak najgorsze było kilkadziesiąt centymetrów wyżej: do krzyża przybito wampira.
- Woody, co tu się do cholery wydarzyło? - Zapytał Postal. Taki widok mrozi krew w żyłach nawet u najbardziej obytych z przemocą. Nastąpiła cisza, której żaden z nich nie chciał przerwać, a z pewnością nie Woody.
- To jest co najmniej... - Zaczął cicho po dłuższej chwili namysłu. - chore. Biorąc pod uwagę, że w aktualnym stanie i bez jakichkolwiek przyrządów, cholernie trudno ocenić, co się z nim... lub nią stało. - Woody głośno przełknął ślinę. - Krzyż jest osmalony praktycznie w każdym miejscu, co oznacza, że ogień był dobrze pilnowany i nie dopuszczano by zgasł. Ponadto, Gwoździe - Woody wskazał palcem ledwo widoczne srebrne punkty wystające z dłoni i stóp ciała - zostały przekute z jakiegoś specjalnie wytworzonego stopu. Ani to odporne na kwas, czy promieniowanie, ale za to cholernie odporne na ogień. Dziwi mnie jednak fakt, że ciało jest w tak dobrym stanie. Postala i Maślanego zatkało.
- Co rozumiesz przez "w dobrym stanie"? - Wykrztusił Masło. Słowa nie mogły mu przejść przez gardło, ponieważ kości zostały prawie całkowicie wypalone i wysuszone, w niektórych miejscach do których cudem nie dotarły płomienie, widać było resztki mięśni i ścięgien. Resztę ciała pokrywała czarna siatka spalonych nerwów.
- To drewno pali się strasznie wolno. Potrzeba kilku dni, aby ślady spalenia były tak widoczne. Po takim czasie, zwłaszcza, że raczej nie zatrzymywano działalności ognia, który trawił ten krzyż, po ciele już po maksymalnie dwóch godzinach nie powinien zostać nawet najdrobniejszy ślad, nawet jeśli chodzi o ciało wampira. Ogień działa na nasze tkanki tylko trochę słabiej niż na ludzi. Ciała na pewno nie przybito po spaleniu krzyża, mimo odporności tego gatunku drewna wbicie gwoździ o takiej grubości w nadpalone już belki... Niemożliwe. To gówno przeczy wszystkiemu, co czytałem.
Nastała najbardziej przygnębiająca cisza od ostatnich tygodni. Mimo, że trwała kilkanaście sekund, ból który ich rozdzierał, zdawał się trwać wieki.
Postal wyjął latarkę i zaczął świecić po ścianach jaskini w poszukiwaniu jakiejś wskazówki, przesuwał snop światła po suficie, gdy nagle znieruchomiał.
- Tam coś się blyszczy - Wybełkotał. - Wygląda jak... sitko od prysznica?
Masło starał się powstrzymać śmiech, ponieważ znalezienie czegoś takiego w tak obrzydliwym miejscu było zbyt absurdalne. Postal przesunął snop światła po rurze ciągnącej się aż do sporych rozmiarów przycisku na ścianie.
- Naciśnij to. - Szepnął Woody.
Masło ruszył bezgłośnie, nie wyraził żadnego sprzeciwu, nie był w stanie, to go już przerastało, był w stanie jedynie posłusznie wykonywać polecenia.
W chwili naciśnięcia przycisku, wampiry usłyszały dźwięk płynącej substancji. Nagle z osmalonego sitka zaczął lecieć ciemny płyn. Wszyscy trzej stali wpatrzeni w potok dziwnej substancji. Nagle Woodym wstrząsnął dreszcz.
- To nie może być... - Wybełkotał Woody. Podszedł do strumienia i wystawił rękę.
Rozmazał kciukiem na końcówce palca wskazującego, który zdobiła paskudna blizna, płyn zmienił kolor na srebrny, po czym został wchłonięty w skórę. Po chwili rana zniknęła.
- B-704. - Wyszeptał Woody.
- Że co... - Powiedział Postal, lecz nawet nie zdążył dokończyć zdania.
- B-704, potocznie syntetyczna krew lecznicza. Największy wynalazek z działu medycyny 3 dziesięciolecia temu, ostatnie zapasy zniknęły prawie przed trzema laty. - Wymówił prawie jednym tchem Woody - Natychmiastowo goi rany i zabliźnia wszelkie blizny. Z tego... Z tego... - W oczach Woody'ego można był dostrzec łzy. - Z tego co widzę, ten wampir był tym bez przerwy podczas spalania. Jego rany co chwilę zabliźniały się i płonęły na nowo. Bez przerwy. Przez prawie tydzień.

Jedynie spadające resztki substancji B-704 zakłócały ciszę nocy. Później ucichło wszystko.

__________________

24-04-2011 02:17 ElMasmix jest offline Szukaj postów użytkownika: ElMasmix Dodaj ElMasmix do Listy kontaktów
Grax33
Emperor


images/avatars/avatar-16844.png

Data rejestracji: 19-09-2008
Postów: 1.143
Klan: Najlepszy!:)
Rasa w grze: Kultysta
Kraina: Necropolia
Skąd: R1 nick: Grax

Odpowiedź na Posta Odpowiedź z cytatem Edytuj/Usuń Posty Zgłoś Posta do Moderatora       Przeskocz na górę strony

Część IX jest w sumie najlepsza. Jest porządny opis lokacji, mniej wulgaryzmów i ciekawa fabuła! Happy

Pozdrawiam i zachęcam do dalszego tworzenia wampirzej prozy. Happy

__________________
nick: Grax.

http://forum.bloodwars.interia.pl/thread.php?threadid=538584
24-04-2011 16:31 Grax33 jest offline Szukaj postów użytkownika: Grax33 Dodaj Grax33 do Listy kontaktów
Kargho
Zło w proszku


images/avatars/avatar-25467.jpg

Data rejestracji: 17-08-2007
Postów: 908
Skąd: Poznań

Odpowiedź na Posta Odpowiedź z cytatem Edytuj/Usuń Posty Zgłoś Posta do Moderatora       Przeskocz na górę strony

nice one, next plox
rotfl

Big Grin

__________________

24-04-2011 22:36 Kargho jest offline Strona domowa Kargho Szukaj postów użytkownika: Kargho Dodaj Kargho do Listy kontaktów
ElMasmix
Forum Legend


Data rejestracji: 19-09-2009
Postów: 1.685
Kraina: Moria II
Skąd: Poznań

Autor tematu Temat rozpoczęty przez ElMasmix
Odpowiedź na Posta Odpowiedź z cytatem Edytuj/Usuń Posty Zgłoś Posta do Moderatora       Przeskocz na górę strony

- Immortal? – Spytał cicho Edward – Jesteś tam?
- Bardzo prawdopodobne. Lecz patrząc co ze mnie pozostało, często się nad tym zastanawiam.
Obracał w rękach swój stary karabin myśliwski. Za długo już mi służysz, przyjacielu, pomyślał. Jednak nie była to zwykła broń. Kamienie Pradawnych oraz długotrwałe promieniowanie zaklęły w tym przedmiocie niesamowite moce. O ile można to jeszcze nazywać przedmiotem. Mistyczne znaki wyryte na lufie wzmacniały każdy pocisk wystrzelony z tej broni. Jednak nawet nadprzyrodzone moce i działania niepojęte przez umysł człowieka, a nawet wampira, nie potrafią zatrzymać przemijania. Runy wzmacniające, a także specjalnie wbudowany system stabilizujący i osłabiający odrzut niszczeje nawet w tak potężnej broni. Wszystko przemija, najsilniejsi i najsłabsi, młodzi i starzy, wychwalani i przeklęci. Wszystko zostanie zapomniane.
- Przemijam, przyjacielu. Pozostaję w miejscu, przestałem się rozwijać. Spójrz na Siebie, nie wielu jest takich, którzy z tobą wygrają. Wygrać nie mogą nawet mityczne stwory, których imiona kiedyś wymawiano z wielką trwogą, aby nie ściągnąć na siebie ich gniewu. A ja? Starszy niby, doświadczony, ale jakże zacofany. Nie potrafię się odnaleźć. Pozostawiono mi wielką postać, a moja dusza ją zrujnowała. Ale dość, o czym, chciałeś mnie powiadomić? Nie przybywasz pewnie tylko dlatego, żeby posłuchać moich narzekań.
- Góra ma do Twojej osoby wiele do życzenia. – Na twarzy zniszczonej wieloma bitwami zawitał smutek. – Nie masz krwi, zaczynasz przypominać wrak wampira. Te słowa z trudem przechodzą mi przez gardło, ale... Chcą Cię wyrzucić.
Cisza.
- Wiesz, już wcześniej nad tym myślałem. I chyba wybrałem.
- Opuścisz nas?
- Ja tak, ale Immortal pozostanie.
- Słucham...?
- Rytuał Rozwiązania.
- Chyba kpisz.
- Jedyne sensowne rozwiązanie.
- Ale przecież... Jeszcze możesz odzyskać dawną potęgę. Przecież dalej tkwi w tobie tamta siła.
- Ale zanikła motywacja. I to nie jest miejsce dla mnie.
- Tysiące dusz, o ile nie dziesiątki tysięcy czekają na szansę by objąć taką moc, a ty po prostu stwierdzasz, że się nie nadajesz?
- Tak.
Milczenie. Chyba najbardziej przygnębiające od ostatniego czasu.
- Nie pozwolę Ci tak po prostu odejść. Rytuał Rozwiązania, dobrze. Porozmawiam z Pożeraczami, zajmę się tym, ale nie pozwolę Ci zwyczajnie odejść.
- Czyli?
- Rytuał Spętania, zaraz po Rozwiązaniu.
Na mej twarzy zagościł uśmiech.
- Nie dasz mi spokoju, co?
- Nie pozwolę, abyś się nudził.
- Chyba masz rację... Na dłuższą metę potrzebował bym jakiejś odmiany od wiecznej pustki i...
- Zamknij się wreszcie. Niestety, jak zwykle, pierdzielisz bez sensu.
- Tego to by Ci z pewnością brakowało.
Cisza popołudnia została przerwana pierwszymi kroplami deszczu.
- Pogadam z Maryś. Postaraj się rozeznać w terenie, musimy znaleźć odpowiednie miejsce na takie przedsięwzięcie.
- Ta. Będziesz tutaj za tydzień?
- Jak zwykle.
- Bądź co bądź, jednak się na coś przydajesz.
- Weź spier...
Nie dokończył, a Immortal rozpłynął się w deszczu ze śmiechem na ustach. Czuł, że to go odnowi. Znów poczuję życie i siłę. Odnowienie. Tylko to teraz zaprzątało mu myślenie. Uniósł głowę ku niebu i pierwszy raz poczuł od dawien dawna deszcz. Upadające krople zmywały z niego pamięć i dawały nową potęgę. Dobry znak.


Takie na kolanie pisane u babci ;d

__________________

24-04-2011 23:20 ElMasmix jest offline Szukaj postów użytkownika: ElMasmix Dodaj ElMasmix do Listy kontaktów
Iche.
King


images/avatars/avatar-22666.jpg

Data rejestracji: 09-11-2010
Postów: 778
Klan: POSZUKIWACZE I, Zbieracze Złomu
Kraina: Necropolia VII; Necropolia IX
Skąd: Warszawa

Odpowiedź na Posta Odpowiedź z cytatem Edytuj/Usuń Posty Zgłoś Posta do Moderatora       Przeskocz na górę strony

bardzo fajnie się czyta Smile ,masz głowe . 10/10

__________________

R14 ID: 3307

25-04-2011 20:16 Iche. jest offline Szukaj postów użytkownika: Iche. Dodaj Iche. do Listy kontaktów
Kargho
Zło w proszku


images/avatars/avatar-25467.jpg

Data rejestracji: 17-08-2007
Postów: 908
Skąd: Poznań

Odpowiedź na Posta Odpowiedź z cytatem Edytuj/Usuń Posty Zgłoś Posta do Moderatora       Przeskocz na górę strony

cytat:
ElMasmix napisał(a)

Takie na kolanie pisane u babci ;d


jak pisane na kolanie to nawet fajne.
językowo gra, chociaż monolog troche nieskładny

__________________

26-04-2011 04:38 Kargho jest offline Strona domowa Kargho Szukaj postów użytkownika: Kargho Dodaj Kargho do Listy kontaktów
Caen
S-Ex Operator / Mobilny helpdesk


images/avatars/avatar-16488.jpg

Data rejestracji: 19-11-2006
Postów: 6.441
Klan: O_o
Kraina: Moria; Moria III

Odpowiedź na Posta Odpowiedź z cytatem Edytuj/Usuń Posty Zgłoś Posta do Moderatora       Przeskocz na górę strony

Dialogi popraw. Nie powinny lecieć "ciurkiem", w literaturze się praktycznie tego nie spotyka - dialog przetykany jest opisem. I ogólniejszy problem - dialog literacki to nie jest zapis rozmowy. Praktycznie żadna prawdziwa rozmowa nie brzmi tak, jak dialog w książce. Ale to działa też w drugą stronę - dialog w książce nie powinien wyglądać jak prawdziwa rozmowa.

Trochę błędów z gatunku pomniejszych (nie wielu). "Siebie", "Cię" ale "tobą" - w opowiadaniu nie używa się formy grzecznościowej, nie powinieneś pisać z dużej litery. Ale jak już miałbyś to robić, to rób konsekwentnie (ale nie rób Wink ). Zwracaj większą uwagę na konstrukcję zdań złożonych, bo przecinki wyczyniają u Ciebie niestworzone rzeczy.

Językowo do dwóch rzeczy muszę się przyczepić -
"- Góra ma do Twojej osoby wiele do życzenia." - to nie jest prawidłowa konstrukcja. Osoba może pozostawiać wiele do życzenia ("pozostawiać", nie "mieć"), ale nie można mieć wiele do życzenia do kogoś.
"Wygrać nie mogą nawet mityczne stwory" - jak coś jest mityczne, to przynależy do mitów a nie biega sobie za płotem Wink

__________________
Who are you? - What do you want?

Why are you here? - Do you have anything worth living for?


We are not now that strength which in the old days; Moved earth and heaven; that which we are, we are;
One equal-temper of heroic hearts; Made weak by time and fate, but strong in will;
To strive, to seek, to find, and not to yield...

26-04-2011 13:52 Caen jest offline Szukaj postów użytkownika: Caen Dodaj Caen do Listy kontaktów
Heliah
Member


images/avatars/avatar-21332.jpg

Data rejestracji: 05-08-2010
Postów: 46
Rasa w grze: Ssak
Kraina: Necropolia; Necropolia IX
Skąd: P-wy

Odpowiedź na Posta Odpowiedź z cytatem Edytuj/Usuń Posty Zgłoś Posta do Moderatora       Przeskocz na górę strony

niezłe, choć jakoś melancholią zawiało (przypuszczam, że taki był zamysł, ale boli mnie brak akcji Tongue ) Poza tym czekam na jeszcze ^^

__________________

10-05-2011 00:54 Heliah jest offline Szukaj postów użytkownika: Heliah Dodaj Heliah do Listy kontaktów
Kargho
Zło w proszku


images/avatars/avatar-25467.jpg

Data rejestracji: 17-08-2007
Postów: 908
Skąd: Poznań

Odpowiedź na Posta Odpowiedź z cytatem Edytuj/Usuń Posty Zgłoś Posta do Moderatora       Przeskocz na górę strony

wiecej chcemy!
ale już!
rotfl

__________________

21-08-2011 22:27 Kargho jest offline Strona domowa Kargho Szukaj postów użytkownika: Kargho Dodaj Kargho do Listy kontaktów
CTB1916
Lord


Data rejestracji: 18-06-2011
Postów: 284

Odpowiedź na Posta Odpowiedź z cytatem Edytuj/Usuń Posty Zgłoś Posta do Moderatora       Przeskocz na górę strony

dokładnie dawać więcej ! Smile
08-09-2011 18:46 CTB1916 jest offline Szukaj postów użytkownika: CTB1916 Dodaj CTB1916 do Listy kontaktów
Kargho
Zło w proszku


images/avatars/avatar-25467.jpg

Data rejestracji: 17-08-2007
Postów: 908
Skąd: Poznań

Odpowiedź na Posta Odpowiedź z cytatem Edytuj/Usuń Posty Zgłoś Posta do Moderatora       Przeskocz na górę strony

brak weny twórczej? Frown

__________________

02-01-2012 03:55 Kargho jest offline Strona domowa Kargho Szukaj postów użytkownika: Kargho Dodaj Kargho do Listy kontaktów
Twój Koszmar
Junior Member


images/avatars/avatar-23072.jpg

Data rejestracji: 29-12-2011
Postów: 14
Kraina: Moria V

Odpowiedź na Posta Odpowiedź z cytatem Edytuj/Usuń Posty Zgłoś Posta do Moderatora       Przeskocz na górę strony

Stał samotnie na szczycie góry, dopiero co opuścił stado.
Ostatnie 2 lata żył wśród wilkołaków.
Było to dosyć dziwne ponieważ nie był wilkołakiem, przynajmniej nie w 100%.
Był pół lykanem - pół kultystą, jednak mało kto o tym wiedział.

Wyczuł 4 postacie wiele kilometrów stąd, mógł nawet słyszeć co mówią.
Mówia wam, coś się zbliża, powiedziała Kargho.
Połowa tego pieprzonego świata czuje że coś się zbliża, rzekł Postalowiec.
Znowu mi się śnił., szepnął Maślany.
Ale to niemożliwe! Przecież go zabiłem! wrzasnął Postal.
Jedynie Grześ siedział cicho, jako jedyny wszystko pamiętał - mimo iż wszystkim wydawało się że znają go od niedawna.

Noamek uśmiechnął się.
Ruszył powoli w ich stronę, wiedział że nie musi się śpieszyć - zapach taniego winiacza było czuć z daleka.

Nie ogarniam..., oznajmił Postalowiec.
Cóż, to chyba nie jest nowość, rzekł ochrypły głos przypominający warczenie psa.
Wszyscy popatrzyli na osobę w cieniu.
Maślany zareagował instynktownie, 4 noże do rzucania pomknęły w kierunku cienia.
Postać leniwie spopieliła je w locie.
Nie tak się wita starego znajomego, powiedział Noamek wychodząc z cienia.
Chyba za dużo wypiłem, powiedział po czym zemdlał Postal.
Ty! Ale... Co, jak ?!, wyszeptał Maślany



Tu bi konitułed Big Grin
Maślany dopisze dalej

__________________

Ten post był edytowany 1 raz(y), ostatnio edytowany przez Twój Koszmar: 22-02-2012 23:54.

22-02-2012 23:53 Twój Koszmar jest offline Szukaj postów użytkownika: Twój Koszmar Dodaj Twój Koszmar do Listy kontaktów
ElMasmix
Forum Legend


Data rejestracji: 19-09-2009
Postów: 1.685
Kraina: Moria II
Skąd: Poznań

Autor tematu Temat rozpoczęty przez ElMasmix
Odpowiedź na Posta Odpowiedź z cytatem Edytuj/Usuń Posty Zgłoś Posta do Moderatora       Przeskocz na górę strony

Tak trochę inaczej - opowiadanie z uniwersum Wh40k sprzed... 3 lat (sierpień 2009 x.X)
Enjoy... or not xD


Co, pytasz się jak mogło istnieć życie, tu, na tej jałowej pustyni? Już wyjaśniam. Mundia była małą, żyzną, leśną planetą, coś a la Tanith. Taki mały raj. No, ale czy Chaosi mogą pozwolić żeby takie coś w ogóle istniało? Chyba wiesz o co mi chodzi. Wysłali na tą małą "kropkę" pół zakonu Alpha Storm. Po co - dowiedzieliśmy się później. Okazało się, że mniej więcej 5 kilometrów pod powierzchnią planety znajduje się "ważny Relikt z Mrocznej Ery Technologii". Podobno Zakony "Szlachetnych" Space Marines są już w drodze. Skończyło się na tym, że sami musieliśmy się bronić. Padł 14 Pułk Piechoty, a 3 Pułk Artylerii i 12 Pułk Zmechanizowany był w rozsypce. Ale przegoniliśmy to ścierwo. Kiedy Marines już tu przylecieli pozbierali resztki, odznaczyli co lepszych żołnierzy i dowódców, a potem zaczęli kopać w środku miasta. Człowieku - ryk maszyn, jaki tu był jest nie do opisania.
Kopali tymi świdrami przez kopułę planety, przez 3 noce nie można było spać. Później jeden z naszych dowódców, a dokładniej Major Tabaka, "delikatnie" wyjaśnił Dowódcy tych kopaczy, że z powodu ciężkiej walki mają nas wywieźć co najmniej kilkanaście kilometrów od miasta. Łącznie z zapasami. Tak można to najdelikatniej ująć. Bo Tabaka darł się tylko trochę ciszej od maszyn, a wiązanki, które puszczał to nawet by zdziwiły samego Księcia Demonów. Bo skąd taki "człowieczek" może znać tyle słów. I to takich brzydkich. Wykształcony jest nasz kapitan, nie ma co. Dobrze, że ich szef był z zakonu Kosmicznych Wilków, bo gdyby byli to na przykład Ultrasi, to wszystko, co żyje na tej planecie miałoby przesrane.
Gdy tamten to usłyszał to trochę się zdziwił, a później poklepał naszego po plecach, że swój chłop jest i przydzielił nam trzy nowiusieńkie Chimery, kupę żarcia i wódki oraz, co najważniejsze, pełno broni ciężkiej i Leman Russa z działem subatomowym Eradicator. Chociaż to ostatnie to nie z własnej woli, bo Kapitan go trochę podchmielił i wtedy mu pod twarz podłożył świstek, że nam to przydziela. Powiedział tylko, że jak dojedziemy do miejsca gdzie chcemy założyć obóz, to mamy go jakoś o tym zawiadomić.
Co, chcesz usłyszeć, co mówił? Dobra, ale to na własną odpowiedzialność. Czekaj, gdzieś tu miałem dysk z zapisem tego... O, tu jest. Proszę, tylko porządnie nastaw ten swój złom, bo będziesz słyszał tylko szum. ...
"...- Poruczniku, Major Tabaka do pana, on w sprawie tego hałasu - Powiedział Serwitor chwilę przed tym jak rozleciał się o ścianę rzucony przez Tabakę.
- Ty, nie pozwalaj sobie. Nowe Serwitory nie przylecą tu, ot tak. - Spokojne stwierdził Porucznik.
- Lepiej skończ, Kartos - Rzucił zdenerwowany Major.
- Słucham?
- Myślisz, że nie pamiętam jak masz na imię "Poruczniku"? Nieźle się dorobiłeś, dowódca Space Marines. Przyleciałeś, rzuciłeś resztkom naszym sił jakieś błyskotki...
- To odznaczenia dla tych kt...
- Nie obchodzi mnie to! Połowa naszej artylerii przypomina złomowisko, nasze czołgi są w takim stanie, że mogą co najwyżej robić za kontenery na śmieci, a pułki, które mają 90% stanu początkowego mogę policzyć na palcach jednej ręki! Nawet nie wiesz, jakie piekło przeszły nasze wojska, kiedy wy w spokoju zasuwaliście przez Osnowę! A teraz nie chcesz przydzielić mi racji żywnościowych i przynajmniej jednego durnego transportera dla trzech oddziałów?! To jest kurwa chamstwo!..."
Co taki zdziwiony jesteś? Mówiłem, że Major zawsze znajdzie mocne argumenty.
Opowiadałem Ci co się działo podczas podróży? Nie? No to teraz chyba dogłębnie poznasz naszą drużynę. Po tym jak z miasta wyjechał nasz konwój, czyli trzy Chimery pełne jedzenia i broni, oraz Leman Russ. Jechałem na tej samej chimerze, co Major i z resztą drużyny chlaliśmy wódkę w ilościach wykraczających poza granice dobrego smaku, zdrowia, po drodze mijając jeszcze kilka granic o których dawno nikt nie słyszał.
W środku już się duszno robiło, więc jeden z naszych otworzył właz. Wtedy zalało nas świeże powietrze i nowe "pomysły". Remfer, nasz drużynowy inżynier, radiowy i medyk w jednym, wyjął zza pazuchy alkomat. Nie wiadomo skąd go miał, ale to było mało ważne, bo od razu każdy po kolei zaczął pruć alkoholowym oddechem w biedną maszynkę. Każde dmuchnięcie oscylowało między dwoma, a trzema promilami i powodowało osłabienie ustrojstwa. Nikt się tym za bardzo nie martwił, prócz mnie i Remfera, bo reszta była zbyt schlana. Ja się martwiłem, bo siedziałem obok Majora, a on ma łeb tak twardy, że żaden alkohol mu nie straszny. Kiedy nadeszła jego kolej tak dmuchnął, że o mało by alkomat się nie rozje... No, było by z nim źle. Odrzucił szmelc na ziemię, a ten zaczął wibrować jak pomiot Chaosu. Wszyscy zgromadzili się wokół maszyny, po tym jak przestała się trząść, a inżynier spojrzał na jej rozbity ekran. W tym momencie otworzył usta wymamrotał "ssześć koma czy" a potem huknął mordą o podłogę niczym eksplozja granatu magnetycznego. Potem zapadło kilka sekund ciszy, a po chwili ryk zachwytu całego oddziału na cześć Tabaki. Tylko ja się nie cieszyłem. Nie, nie dlatego, że nie miałem szans w piciu z Majorem, tylko, że teraz nadeszła moja kolej.
Alkomat nie przypominał już wybitnego cudu techniki, tylko, żeby być dosłownym, przypominał gówno. W końcu, po namowach drużyny i samego Majora, dmuchnąłem w ten kawałek zdezelowanego metalu. Moje obawy były słuszne, bo alkomat nie wytrzymał i wypuścił wszystkie alkoholowe podmuchy wprost do moich płuc. Kiedy w końcu uświadomiłem sobie z moim żołądkiem, że w płucach mam powietrze o łącznej sile jakiś trzydziestu promili, żołądek uznał, iż obiad nie może dłużej się w nim znajdować, a ja nie zdążyłem mu zaprzeczyć. Wpierw ja wylazłem przez właz, a potem ze mnie wylazł mój obiad i wylądował na oddalającym się odcinku drogi. Opadłem na pancerz Chimery, a chwilę potem żołądek zasygnalizował, że nadchodzi druga fala, bo śniadanie też nie chciało pozostawać dłużne. Zdołałem się tylko podnieść, wykonać, co trzeba i znowu opadłem na Chimerę. Spod pokładu dochodziły do mnie dźwięki dalszej libacji, ale ja już nie miałem siły, by przystąpić ponownie do "zabawy".
Leżałem na pojeździe i tak samo miałem w dupie Ludzkość, Chaos jak i resztę świata. Mijaliśmy kolejne fragmenty skąpych lasów i trawiastych równin, a na widok tego wysiliłem się na grymas przypominający uśmiech. Między moimi płucami, a żołądkiem rozgorzała bitwa czy obecne jest we mnie pięć czy sześć promili, ale próbowałem pozostać przy debilnym uśmiechu, niźli rozmyślać o czymś takim.
Moją twarz uderzał co jakiś czas przyjemny wiatr. Miałem stan słodkiego ogłupienia. Problem był taki, że z każdą minutą, a raczej sekundą, przychodziło otrzeźwienie, a razem z tym walka płuc i żołądka rozpoczęła ekspedycję z tyłka do mózgu, w skrócie - Kac. Po takiej pijatyce to może się długo utrzymać. Zdecydowanie za długo Zwłaszcza, że im szybciej odchodziło ogłupienie tym szybciej mój mózg orientował się, jakie spustoszenie przyniosło to chlanie. Mój mózg znów zadecydował, że po raz enty należy mi się nauczka i z pomocą nie wiem jakiej magii przyzwała tego cholernego Kaca... Gdyby Imperator potrafił przywołać dowolnej istocie kaca, Ludzkość władałaby Wszechświatem od jakiś 20 tysięcy lat. Już myślałem, że znów będę trzeźwiał przez kilka następnych godzin, ale kac i promile wyfrunęły z mojego ciała, zabierając się z pociskiem subatomowym przelatującym nad moją głową.
Na początku ucieszyłem się, że ten stan ucichł, co uświadczyło się głupim uśmiechem trwającym kilka sekund. Po chwili jednak przyszła myśl: "Skąd do cholery nad moją głową wziął się kawałek żelastwa wielkości mojego tułowia?" Z zamyślenia wyrwał mnie huk uderzenia, który rozbłysnął gdzieś za horyzontem gdzie znajdowało się miasto. Wtedy z Chimer z każdego możliwego miejsca wylazła głowa, żeby zobaczyć, "co się stało się?", i skąd taki huk, który przynosi otrzeźwienie bez kaca


- Dobra, już wiedzą gdzie jesteśmy, teraz rozbijamy obóz. - Rzucił ze spokojem Tabaka. - A tak poza tym... Kto do cholery wystrzelił ten pocisk?!
- A ja. - Odpowiedział Sierżant Lukas z równie dużym spokojem. Lukas, podobnie do kapitana, miał długie włosy, tyle, że w kolorze blond. Na jego głowie sterczał krzywo założony hełm. Był równie postawny co Tabaka, tylko trochę wyższy i wciąż bardziej napruty jak automat. - Tak jakoś mi się strzeliło.
- Lukas, czy ciebie już do reszty pojebało? - Zapytał Major zrezygnowany. Nie musiał pytać, znał odpowiedź. Cokolwiek by się nie działo przez kogoś z jego pułku, zawsze chciał wysłuchać inteligentnych wywodów swoich podkomendnych.
- Hymm No cóż... Nie do końca. Po prostu tak jakoś mi się nacisnęło przycisk odblokowania głowicy. Było "klik", wtedy pocisk był już w lufie. Potem tylko "wziuuut"... - Powiedział Sierżant, potwierdzając to co widział, zamaszystym ruchem ręki.
Przez Chimery dało się słyszeć cichy rechot.
- Eechh... Dobra, Sierżanta obwiążcie liną i do rzeki z nim żeby wytrzeźwiał. Dwóch niech go pilnuje. Lukas, chyba jesteś w stanie się rozebrać, żeby cię w lumpach nie wrzucać? - Spytał Major.
- Ta jest! - Lukas zasalutował palcem w ucho. - Uda mi się panie Mjaorze!

Kiedyś może skończę Tongue

__________________

Ten post był edytowany 4 raz(y), ostatnio edytowany przez ElMasmix: 06-04-2012 18:50.

06-04-2012 18:32 ElMasmix jest offline Szukaj postów użytkownika: ElMasmix Dodaj ElMasmix do Listy kontaktów
Kargho
Zło w proszku


images/avatars/avatar-25467.jpg

Data rejestracji: 17-08-2007
Postów: 908
Skąd: Poznań

Odpowiedź na Posta Odpowiedź z cytatem Edytuj/Usuń Posty Zgłoś Posta do Moderatora       Przeskocz na górę strony

more!! Big Grin

wiecej weny Tobie trzeba? chodź na piwo Big Grin

__________________

30-06-2012 10:50 Kargho jest offline Strona domowa Kargho Szukaj postów użytkownika: Kargho Dodaj Kargho do Listy kontaktów
ElMasmix
Forum Legend


Data rejestracji: 19-09-2009
Postów: 1.685
Kraina: Moria II
Skąd: Poznań

Autor tematu Temat rozpoczęty przez ElMasmix
Odpowiedź na Posta Odpowiedź z cytatem Edytuj/Usuń Posty Zgłoś Posta do Moderatora       Przeskocz na górę strony

wena już dawno odpłynęła :v
Przestałem pisać od dłuuuższego czasu już, brak jakichkolwiek prądów twórczych by pchać do przodu w sensowny sposób te opowiadania.
Zamknijta mi tego temata! Tongue

__________________

26-08-2012 18:11 ElMasmix jest offline Szukaj postów użytkownika: ElMasmix Dodaj ElMasmix do Listy kontaktów
Strony (3): « poprzednie 1 2 [3] Struktura drzewiasta | Struktura tablicy
Przejdź do:
Zamieść nowy temat Wątek jest zamknięty
Oficjalne Forum Blood Wars » Różne » Nasza twórczość » Nasze historie » Maślana Twórczość :D

Oprogramowanie Forum: Burning Board 2.3.6, Opracowane przez WoltLab GmbH