Przejdź do strony głównej Zarejestruj się Kalendarz Lista użytkowników Członkowie Teamu Szukaj Często Zadawane Pytania
Oficjalne Forum Blood Wars » Różne » Nasza twórczość » Nasze historie » Kły » Witamy gościa [Zaloguj się|Zarejestruj się]
Ostatni Post | Pierwszy Nieczytany Post Drukuj | Dodaj Temat do Ulubionych
Zamieść nowy temat Wątek jest zamknięty
Przeskocz na dół strony Kły
Autor
Post « Poprzedni Temat | Następny Temat »
Ultralisk
Junior Member


Data rejestracji: 22-08-2006
Postów: 11
Skąd: sie biora dzieci?

Kły Odpowiedź na Posta Odpowiedź z cytatem Edytuj/Usuń Posty Zgłoś Posta do Moderatora       Przeskocz na górę strony

Szedł powoli ulicą. Miasto było wyludnione. Śnieg nie przestawał sypać już od kilku dni. Wszystko wydawało sie spokojne. Melancholia miasta - pomyślał. Wiedział jednak że coś jest nie tak. Był zbyt stary by tego nie zauwazyć
- Jeśli nie dzieje sie tu cos podejrzanego to ja nie jestem wampirem - mruknął pod nosem.
Mimo iż cały czas zdawał sobie sprawę że dzieje sie tu coś podejrzanego póki co nie obchodziło go to. To nie jego miasto, a nawet gdyby to i tak przecież na niczym mu nie zależy.
Płatki śniegu pokrywały juz wszystko. Biały puch wygladał wrecz baśniowo. Księżyc odbijał swym blaskiem słoneczne promienie. Były jednak zbyt słabe by wyrzadic mu jakąkolwiek krzywde. Wielkie zniszczone drapacze chmur pietrzyły sie groźnie. Mniejsze nadruszone juz przez ząb czasu budynki zdawały powoli nie wytrzymywać naporu bialego puchu i groziły zawaleniem się w każdej chwili.
Nagle oczy Nostrefatu powiekszyły się. Zauważył leżacego bezdomnego okrytego jakimis łachmanami. Jeszcze żył. Wampir zdawał sobie sprawe ze jeszcze tylko kilka godzin i ta szumowina umrze. Był wygłodniały, mimo to niechciał wbic sie w szyje tego łachmaniarza. W koncu nie pije byle jakiej krwii. Gdy przygladał sie temu trzesącemu z zimna człowiekowi odezwało sie w nim uczucie zprzed transformacji, kiedy był jeszcze człowiekiem. Litość. Zakradł sie do bezdomnego po cichu, mimo wszedzie leżacego sniegu , niemalże bezszelestnie. Niechciał go straszyc. Precyzjne ugryyzienie, krotki krzyk. Raczej imitacja krzyku.
- Spoczywaj w pokoju - rzekł i odszedł w swoja droge.


( Z gory dziekuje za komentarze. Wiem ze troche prymitywne... ale dopiero zaczynam Wink
Oczywiscie to tylko poczatek a nie cala historia;D )

Miał w głowie mętlik. Wiedział ze pomógł temu włóczedze skracając jego cierpienia, lecz w tym świecie nie ma miejsca na litość. Tym razem miał szcześćie. Nastepnym razem objaw człowieczeństwa może go wiele kosztować. Zbyt wiele. Płatki śniegu spadałby na jego przekrwione oczy. Stare zniszczone budynki wydawały sie śledzić każdy jego ruch. Wtem nagły brzek tłuczonego szkła. W ciagu ułamka sekundy wszystkie jego mieśnie napreżyły sie , wampirza krew zaczeła krażyc szczybciej a zmysły jeszcze bardziej wyczuliły się. Spojrzał w kierunku z ktorego odgłosu gotów rzucić sie na przeciwnika i rozszarpac go na strzepy. Jednak to była tylko nadpeknieta szyba ktora nie wytrzymała gradu ktory nagle zaczał padac.
- Robie sie nerwowy na starość - mruknał. Schylił głowe i brnał dalej w zaspach na dawnych ulicach ktore kiedyś były tetnicami i zyłami tego miasta.

Szedł już dwa dni. Dwa dni bez przerwy. Krok za krokiem. Wydawał sie krazyc w miejcu bo kazda ulica wydawała sie taka sama. Została wybudowana w tym stylu architektonicznym ktorego nie cierpiał. Wielkie marmurowe blokowiska i wysokie wieżowce , teraz juz tylko szkielety wiezowcow. Oprocz napotkanego dwa dni temu włóczegi nienapotkał tu nikogo. Nawet psa z kulawą nogą. W koncu co by mógl robić tu pies? Chyab tylko zdechnąc z głodu. Brak jedzenia dawał swoje znaki. Osłabł troche od poczatku swojej wyprawy, lecz wiedział ze musi iść. Gdzieś w tym miejscu ukryty jest bunkier starożytnych. Technologia tam ukryta mogłaby pomóc mu zwiekszyc jego i tak już niemałą moc. Jednak dla niego to nadal było za mało. Chciał byc najpoteżniejszym z wampirow.


Kolejne dni mijałby niczym mrugniecie oka. Mimo iż był wycieńczony brakiem pożywienia Radaluc szedł przez siebie, musiał znaleźć ten bunkier i skraść poteżną technologie tam ukrytą. Wysoka strasznie chuda niczym anorektyczna sylwetka wciac brneła przed siebie w zaspach , w betonowej dżungli. Mijał skrzynki pocztowe, lampy, pozostałosci po sklepach , szkolach i innych budynkach. Pamietał te czasy gdy w takich miastach jak to tetniło życie. W końcu niedlugo bedzie miał juz 80 krzyżykow na karku. Nie był on taki jak pozostałe "wapmiry" on był prawdziwym wampirem, nie to co te szumowiny przemienione przez nano roboty. Szczerze ich nienawidził, gdy powstały jego świat wywrocił sie do gory nogami tak jak świat ludzi. Dzieki swej prawdziwej mocy nie obawiał sie nikogo oprocz innego "prawdziwego" wampira, a i z tymi podczas walki zawsze wychodził zwyciesko, lecz dowiedział sie ze gdzieś grupka najpotezniejszych szumowin za pomoca technologi znalezionej w jednej z takich krypt chce stworzyc super-wampira. Zdawał sobie sprawe ze jesli cos takiego powstanie moze nie dac mu rady i polec. Nie obawiał sie smierci i potepienia. Chcial udowodnic ze nikt nie jest w stanie go powstrzymac i własnie dlatego potrzebna mu byla technologia z krypt.

Stawał sie coraz bardziej zirytowany bezowocnymi poszukiwaniami. Probował sobie przypomniec gdzie znajdował sie ten bunkier, lecz nie mogl sobie przypomniec bo nigdy nie przypuszczal ze ta informacja kiedys moze byc dla niego tak cenna. Tak jak robił to co 2 godziny tak i teraz wskoczył na jeden z wyzszych budynkow i z jego dachu postanowił rozejrzec sie. Trudno było nie zauwazyc poteznego bunkra z wielka kopla. Tony neostali nadal wygladały poteznie a zab czasu nie był ich wrogie. Wampir lekko usmiechnał sie i pospiesznie wyruszuł w tamty kieunki. Był juz niedaleko , przeskoczył 10 metrowy mur ktory otaczał bunkier i skierowal sie do wejscie. Potezne neostalowe drzwi wydawały sie niewzruszone, lecz to go niezmartwilo. Jeden cios i z drzwi pekły niczym gałazka na ktora ktos niechcacy nadepnie.
-Przedstawienie czas zaczac - powiedział z lekkim rozbawieniem i nonszalacko wszedł do środka.


Szedł pewnie i szybko przez korytarz. Mimo nonszalacji był bardzo czujny, w takim bazach znajduje sie masa niebezpiecznego sprzetu ktora mogłaby sie okazac dosyc "nieprzyjemna" w skutkach. Kotytarze szły w dół, były bardzo waskie. Sciany były rowniez wykonane z neostali. Taki bunkier przetrwałby bezpośrednie uderzenie nuklearne. Wampir zacmokał z uznaniem i parł przed siebie. Nagle, gdy był w srodku jednego z korytarzy przed nim i za nim zamkneły sie drzwi. Z scian wyłoniły sie laserowe działa i wystrzeliły. Podziurawily Radacula niczym sito lecz on niewzruszenie szedł przez siebie zniszczył drzwi i zblizał sie do centrum operacyjnego. Po chwili dziury w jego ciele zasklepiły sie. Jego zdolośc regenaracji była niesamowita, nawet jak na wampira. Działa czesto pokazywały sie ze scian i dzirawiły go ale nie przejmował sie tym. Takie gowno mnie nie zatrzyma - pomyslał. Przechodzac przez kolejne korytarze napotykał mnostwo szkieletow. Najprawdopodobniej ofiary wirosow - przemkneło mu przez głowe. Wtem wkroczył do głownej sali i tu ku jego zdziwieniu na srodku wielkiej sali na fotelu przy buteleczce wina siedział pijany w trzy dupy człowiek

__________________
Zawalisty obrazek Big Grin szkoda ze nie moj Big Grin
23-08-2006 10:53 Ultralisk jest offline Szukaj postów użytkownika: Ultralisk Dodaj Ultralisk do Listy kontaktów
Raiin
Triple Ace


images/avatars/avatar-369.gif

Data rejestracji: 03-08-2006
Postów: 155
Klan: MIDIAN
Skąd: Metropolis

Odpowiedź na Posta Odpowiedź z cytatem Edytuj/Usuń Posty Zgłoś Posta do Moderatora       Przeskocz na górę strony

Bismillah, ar-Rahman, ar-Raheem

Od dawna wiadomo, że krótkie historie czyta się łatwiej i przyjemniej niż duże. Nie masz się czego wstydzić w swojej opowieści. Rozbuduj - zobaczymy.

__________________
Allahu Akbar
- Raiin -

"...Zejdź mi z drogi spaprana konfiguracjo..."

23-08-2006 12:42 Raiin jest offline Szukaj postów użytkownika: Raiin Dodaj Raiin do Listy kontaktów
S3phiroth
Newbie


images/avatars/avatar-439.jpg

Data rejestracji: 21-08-2006
Postów: 9
Skąd: Lbn

Odpowiedź na Posta Odpowiedź z cytatem Edytuj/Usuń Posty Zgłoś Posta do Moderatora       Przeskocz na górę strony

:706: :706: :706: :706: :706: :706: :706: :706:
Zawalista historia, od kilku miesiecy nie czytałem czegoś podobnegoBRAWO, BRAWO!!!

__________________
"Mistrz walki osiaga zwyciestwo bez gniewu - Sun Tzu"
Nick w grze to SunTzu
ID 4771
24-08-2006 18:01 S3phiroth jest offline Szukaj postów użytkownika: S3phiroth Dodaj S3phiroth do Listy kontaktów
Ultralisk
Junior Member


Data rejestracji: 22-08-2006
Postów: 11
Skąd: sie biora dzieci?

Autor tematu Temat rozpoczęty przez Ultralisk
Odpowiedź na Posta Odpowiedź z cytatem Edytuj/Usuń Posty Zgłoś Posta do Moderatora       Przeskocz na górę strony

No troszke to juz rozbudowalem Wink Prosiłbym o konstruktywna krytyke Smile

__________________
Zawalisty obrazek Big Grin szkoda ze nie moj Big Grin
25-08-2006 23:33 Ultralisk jest offline Szukaj postów użytkownika: Ultralisk Dodaj Ultralisk do Listy kontaktów
aro1210
Junior Member


Data rejestracji: 22-08-2006
Postów: 14
Skąd: Szczecin

Odpowiedź na Posta Odpowiedź z cytatem Edytuj/Usuń Posty Zgłoś Posta do Moderatora       Przeskocz na górę strony

super histooria :568: :rotfl2: :572: :571: :573:

__________________
Warcraft
28-08-2006 08:18 aro1210 jest offline Szukaj postów użytkownika: aro1210 Dodaj aro1210 do Listy kontaktów
Struktura drzewiasta | Struktura tablicy
Przejdź do:
Zamieść nowy temat Wątek jest zamknięty
Oficjalne Forum Blood Wars » Różne » Nasza twórczość » Nasze historie » Kły

Oprogramowanie Forum: Burning Board 2.3.6, Opracowane przez WoltLab GmbH